27 04 2018
– 03 06 2018

ZOSTAŁ TYLKO KAC, KTÓRY NIE CHCE SCZEZNĄĆ

Miejsce: Gdańska Galeria Miejska 1, ul. Piwna 27/29
Wernisaż: 27.04.2018, godz. 19.30
Wystawa: 27.04-03.06.2018
Artyści: Bartek Buczek, Martyna Kielesińska, Witek Orski
Kuratorzy: Piotr Policht, Gabriela Warzycka-Tutak
Identyfikacja graficzna: Marcel Kaczmarek

Jakie spanie, tego nie ma w planie
Filmu urwanie, jutro amnezja
Tak się stanie, czysta finezja

Każdy krajobraz jest na swój sposób skażony. Zieleń drzew zakrywa historię krwawych masakr, a ostentacyjna barwność styropianu bardziej prozaiczne katastrofy. Udajmy się na mentalną wycieczkę po Polsce. Wyobraź sobie, że siadasz za kółkiem. Jeśli startujesz na wsi, zapewne przed twoimi oczami rozciąga się panorama standaryzacji z epoki Gierka, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił wykostkowaną. Parę dekad później doszła do tego kostka Bauma wyściełająca podwórka i place. No i ukoronowanie – eternit na dachu, chichot historii w czystej postaci. Być może faktycznie zgodnie ze swoją nazwą przetrwa wieczność, ale my nie będziemy już tego świadkami, bo poumieramy na nowotwory. Wjeżdżasz do miasta, mijasz Castoramę i Ikeę. W trochę nieogarniętej przestrzeni sfatygowane pozostałości po wielkim projekcie mieszkaniowym Polski Ludowej przetykane są nowymi świecącymi plombami. Wystarczy jednak podejść bliżej, a złoto zamienia się w tombak. Spektakularne dowody transformacyjnych aspiracji i zachłyśnięcia się wygasającym już powoli na zachodzie postmodernizmem pokrywają materiały równie tanie co niegdyś i sypiące się jak nieudolnie nałożony puder. Tu i ówdzie zieje dziura po jakimś pawilonie handlowym sprzed pół wieku, bezceremonialnie zrównanym z ziemią, by stworzyć miejsce dla kolejnego centrum handlowego czy biurowca. To tak jakby kaca po niezłym szampanie próbowano leczyć tanim browarem.

Witek Orski, Martyna Kielesińska i Bartek Buczek na co dzień poruszają się w zupełnie odmiennych obszarach. Podczas przygotowywania wystawy o zaczerpniętym z Małej apokalipsy Tadeusza Konwickiego tytule Został tylko kac, który nie chce sczeznąć współpracowali jednak, by wspólnie zaaranżować przestrzeń Gdańskiej Galerii Miejskiej. Każde z nich w swojej praktyce przygląda się potransformacyjnej rzeczywistości, fotografując jej wulgarność i zmysłowość zarazem, miksując jej odpryski widziane przed laty w ekranie telewizora czy kreując rzeczywistość przepełnioną wszechobecną melancholią. Wspólnie prezentują mentalną makietę kraju, w którym trwa popeerelowski kac, a transformacja odbija się czkawką. Do tego stopnia, że zdjęcia czarnej wołgi lub piłkarzy w osiedlowym spożywczaku wykorzystywane w kampaniach reklamowych i zamieszczane w modowych magazynach wywołują masową histerię. W końcu skacowanego człowieka wszystko przyprawia o ból głowy.